Skontaktuj się z nami: +48 77 445 59 04 biogen@bio-gen.pl


 

Wywiad z hirudoterapeutą – Agatą Litwinowicz

Pijawki żywiące się ludzką krwią, larwy zjadające martwe tkanki z trudno gojących się ran – to nie wprowadzenie do makabrycznej powieści, a dziedzina nauki i medycyny praktycznej, którą zajmuje się nasz rozmówca – lekarz medycyny i hirudoterapeuta Agata Litwinowicz.

Redakcja – jest pani absolwentem medycyny, która w naszym kraju skupia się na metodach leczenia opartych głównie na specyfikach wytworzonych w fabrykach. Skąd u Pani wzięło się zainteresowanie naturalnymi metodami leczenia?

Agata Litwinowicz – Dla uściślenia. W swoim gabinecie prowadzę działalność wspomagającą leczenie, opartą na terapii pijawkami, oraz stosuję oczyszczanie trudno gojących się ran opatrunkami z larwami. Wracając do pytania. Moja przygoda z pijawkami i larwami rozpoczęła się w 2009 roku, kiedy to na 3 roku studiów pomyślałam sobie, że dobrze byłoby namówić pasożyty do tego, żeby nam pomagały, a nie tylko szkodziły. Trafiłam do pierwszego gabinetu hirudoterapii. I tak się to wszystko zaczęło.

W dobie dzisiejszego rozwoju medycyny, kiedy prym wśród wszystkich terapii wiedzie farmakologia, która jak wiadomo, jest obarczona mnóstwem skutków ubocznych, objawów niepożądanych napędza się błędne koło – im więcej bierzemy leków, tym więcej skutków niepożądanych odnotowujemy. Medycyna naturalna pomaga nam zminimalizować te niepożądane objawy.

Red. Jakie wspomina Pani  początki swojej przygody z hirudoterapią?

A.L. – Jak już wspominałam, na początku trafiłam do gabinetu hirudoterapii, gdzie stawiałam swoje pierwsze kroki w terapii pijawkami lekarskimi. Niewiele wtedy było książek i publikacji na ten temat. Dlatego pomyślałam, że może moja działalność naukowa mogłaby trochę rozszerzyć świat badań klinicznych nad pijawkami, zajęłam się nimi później w swojej pracy magisterskiej. A działania praktyczne to z własnego doświadczenia, przy współpracy z liczną gromadą specjalistów. Razem tą wiedzę składamy i staramy się wszystko złożyć w jedno.

Red. Jak Pani ocenia skuteczność hirudoterapii?

A.L. – Jako terapia wspomagająca zdecydowanie przyspiesza nam cały proces leczenia, skraca czas rekonwalescencji. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że pacjenci szybciej się regenerują przy użyciu tej metody. Oczywiście, są jakie jednostki chorobowe, w terapii których hirudoterapia jest narzędziem samym w sobie. Na przykład medycyna sportowa, leczenie krwiaków, leczenie uszkodzeń stawów. Tak samo medycyna replantacyjna i medycyna plastyczna.

Red. W Internecie przedstawia się leczenie przy pomocy pijawek jako coś stosunkowo prostego, co można robić niemal każdy…

A.L.  Zdecydowanie tak nie jest. Najważniejsze, żeby dobrze postawić diagnozę. Żeby cały zabieg odbył się zgodnie z podstawowymi zasadami aseptyki medycznej. No i oczywiście – żeby pijawki pochodziły z dobrego, sprawdzonego źródła, były bezpieczne dla pacjenta i osoba, który ich używa, miała odpowiednią wiedzę na temat ludzkiej anatomii i samych pijawek.

Red. Jak pacjenci reagują na pijawki, które za chwilę mają przyssać się im do ciała?

A.L. Zdecydowanie przy pierwszym spotkaniu pacjenta z pijawkami są przełamywane lody. Po takim zabiegu pacjenci coraz bardziej interesują się pijawkami. Dostrzegają, że nie są to czarne, wijące się gluty, tylko są kolorowe, bardzo ciekawie się zachowują. Generalnie, im więcej wizyt, tym pacjenci bardziej lubią się z pijawkami.  Zawsze miło wspominam wszystkich pacjentów bolesnych, którzy przychodzą do mnie do gabinetu, którzy skarżą się na bóle związane z rwą kulszową, rwą barkową, ledwo przekraczają próg mojego gabinetu, a po terapii chodzą praktycznie bez bólu zadowoleni, że w końcu coś im pomogło.

Ale był jeden szczególny przypadek. Pamiętam, że ok. 2 lata temu zgłosił się do mnie pacjent w wieku 42 lat, ze zdiagnozowanym Zespołem Sapho, który charakteryzuje się skostnieniem stawów oraz zmianami skórnymi pod postacią łuszczycy. Pacjent został poddany całej serii zabiegów hirudoterapeutycznych, i udało się cały proces zapalny zniwelować, do minimum zmniejszyć zmiany łuszczycowe na skórze.

Red. Pijawki mogą więc stać się realnym narzędziem wspomagającym medycynę klasyczną?

A.L – Jest coraz lepiej – patrząc na to, że w 2009 roku była to terapia praktycznie całkowicie nieznana. W dalszym ciągu jest potrzebne propagowanie przeprowadzenia rzetelnych badań i popieranie opisami przypadków w konkretnych terapiach. Myślę, że ta tendencja zwyżkowa świadomości terapii pijawkami będzie się umacniać.

Red. Na koniec poproszę o kilka rad dla świeżych terapeutów, którzy dopiero odkrywają hirudoterapię. Od czego zacząć leczenie pijawkami?

A.L. Najważniejsze jest spokojne podejście do całego tematu. Im mniej się denerwujemy, im mniej jesteśmy spięci, tym pijawki lepiej z nami współpracują. Zdecydowanie należy zwracać uwagę na to, żeby pijawki i wszystkie środki opatrunkowe pochodziły z jak najlepszych źródeł, były czyste, przebadane, posiadały odpowiednie atesty i certyfikaty.

Dziękuję za rozmowę.


Zobacz wszystkie

Kursy hirudoterapii

14.09.2023 - 17.09.2023
kurs hirudoterapii u zwierząt

Więcej informacji

Polub nas na Facebooku